Medycznego wykształcenia nie mam, ale czytać umiem...


Andrzej Iwaniuk

środa, 22 maja 2013

Rehabilitacja słoniny i jaj, czyli jak żyć 120 lat


Długowieczność - recepty zakonnika Ojca Grande
Źródło:
http://www.se.pl/archiwum/pan-bog-zaprogramowa-nas-na-120-lat_79916.html#comment_list_container

"Co kto zjada, takie zdrowie posiada"

> Jemy coraz gorzej.
Nie wiemy, co jest dobre dla naszego organizmu. A zasady są proste: potrzebny nam jest cynk, wapno, białko, fosfor, jod, selen, witaminy, czyli to, z czego jesteśmy zbudowani.

> Za każdym razem powtarzam: jedzmy jajka, a nawet jajecznicę na słoninie. To w dzisiejszych czasach niepopularne, ale nie bójmy się spożywać nawet 12 jajek tygodniowo. One zawierają w sobie mnóstwo składników potrzebnych naszemu organizmowi. Dostarczają selenu, potrzebnego mężczyznom choćby przy produkcji nasienia. Już 13-14-latki je produkują, gdy selenu nie ma, organizm pobiera go z mózgu. Stąd potem warcholstwo i rozróby, jakie wszczynają młodzi ludzie. Jeśli źle się odżywiamy, około czterdziestki zamieniamy się w staruszków. Koniec z seksem, stajemy się zgryźliwi, nieprzyjemni. Po pięćdziesiątce jesteśmy już starzy. Podobnie u kobiet. One tracą selen przez comiesięczne krwawienie. Wraz z nim odpływa życiowy optymizm, rodzi się anemia, ból głowy. Koło czterdziestki źle odżywiona kobieta zamienia się w zołzę, po pięćdziesiątce hormony przerabiają ją na babcię, która zięcia i synowej nie znosi, gnaty ją bolą, siedzi w kącie i płacze. Dziesięć lat później mąż leży już na cmentarzu, a ona drepcze do kościoła. Po drodze klucze zgubi, sąsiadów oskarży i z całym światem walczy. Tak wpływa brak selenu na zdrowie człowieka. Powtarzam jeszcze raz: jedzmy jajka, a do dziewięćdziesiątki będziemy radośni i uśmiechnięci. Nawet 80-latka powinna jeść jajka. Poprawią jej samopoczucie.

- Ale przecież jajka to podobno sam cholesterol, a słonina - tłuszcz, którego powinniśmy unikać...
- To są mity, z którymi staram się walczyć. Cholesterol w jajku nie stanowi ryzyka! Jajka to nie tylko selen, ale także wapń, fosfor, potas, magnez, żelazo, jod, mangan, cynk, miedź, fluor, kobalt, witaminy - jajko to życie.

> A co do słoniny, to coś wam opowiem. Dzieciństwo spędziłem na Syberii. Cywilizacyjnie był tam XIII wiek. Nikt nie słyszał o lekarzu, ale stare kobiety znały się na ziołach rosnących w stepach. Poza tym miejscowi odżywiali się w sposób, jaki ludzkość wypracowała przez tysiąclecia. Nie słyszeli o cholesterolu, a nikt nie miał sklerozy. Ponad 100-letni staruszkowie nie byli tam niczym nadzwyczajnym. Niegdyś na wschodzie Ukrainy spotkałem 105-letniego dziadka. Na śniadania jadał jajecznicę z 6 jajek na słoninie. Nie mógł zrozumieć, że u nas takie jedzenie uznaje się za szkodliwe. Aby dożyć takiego wieku, trzeba jeść dobrze. 

> Trzeba jeść mądrze
Nie mieszajmy niektórych pokarmów. Nie spożywajmy nabiału wraz z mięsem, czyli na przykład kanapek z wędliną i serem. To nie służy żołądkowi. 

Nie przejadajmy się  - powinniśmy wstawać od stołu z uczuciem lekkiego głodu, niedosytu. Pamiętajmy, że po zakończeniu etapu wzrostu człowiek powinien jeść o jedną trzecią mniej niż w okresie dojrzewania. A u nas jest odwrotnie. Im ktoś jest starszy, tym więcej je. A potem się dziwimy, skąd - Panie Boże odpuść - te brzuchy.

* * *

Hmmm, taaa... a tu właśnie sezon grillowania się zaczął...




Cud cytryny

Ostatnimi czasy docierają do nas, dzięki Internetowi oraz kolorowym czasopismom (bo przecież nie lekarzom :-]), wieści o ciekawych kuracjach oraz niesamowitych właściwościach różnych spożywczych produktów. Pierwsze reakcje na takie wiadomości są najczęściej skrajne: zapał i ekscytacja lub zatwardziały sceptycyzm. Sedno jednak w tym, by pierwsze emocje, całkiem przecież naturalne, odrzucić lub przeczekać i - uruchomić rozum, czyli myślenie: analizę faktów i wnioskowanie. To ostatnie powinno nabrać subiektywnego odcienia, gdyż nie zawsze choćby jesteśmy w stanie wytrwać przy danej kuracji: zapał szybko się kończy, a pewne prozdrowotne czynności powinny stać się nawykiem i trwać o wiele dłużej niż "wygodne" łykanie tylko przez parę dni lub tygodni chemicznych tabletek. Albo i przez całe życie, jak to ma miejsce np. przy nadciśnieniu: "pomagają", ale na pewno nie leczą.

Istotna jest też ocena przydatności produktu do danego zastosowania. Mówienie np. o zdrowych marchewkach bez wiedzy na temat tego, gdzie i w jakich warunkach rosły oraz jak i gdzie były przechowywane (czy np. nie na straganie w centrum miasta ze smogiem osiadającym na produktach odkrytych) - to niezrozumienie tematu działań prozdrowotnych. Uważajmy też na to, by się nie dawać omamiać zwrotami "eko" i sielanką wiejskiego zdrowia: np. jaja od kur z wolnego wybiegu to niekoniecznie jaja "typowo wiejskie", czyli po prostu zdrowe. Ważnym przecież jest nie tylko to, że kury są szczęśliwe i chodzą na świeżym powietrzu, ale przede wszystkim to, co jedzą! Czy jest to pasza ekologiczna, niemodyfikowana genetycznie? Bo nie oszukujmy się: na tym kurzym wolnym wybiegu świeżą zieleninką z trawnika i robaczkami wygrabanymi z ziemi te ptaszki się nie żywią...

Wpadł mi do rąk, a może raczej do oka, bo przecież na ekranie komputera - nie w formie gazety papierowej, artykulik o cytrynie. Dowiaduję się z niego o tym, jak można konsumować całą cytrynę (zamrozić i zetrzeć), bo tak robić się powinno - i dlaczego całą: skórka cytryny zawiera 5 do 10 razy więcej witamin niż sok z cytryny.

Jakie więc cytryna ma właściwości? (m. in.)

> jest cudownym produktem zwalczającym komórki rakowe -
jest silniejsza niż chemoterapia. Owoce drzewa cytrynowego działają 10000 razy lepiej Adriamycyna - lek używany przy chemoterapii, powodujący tylko zwolnienie wzrostu komórek nowotworowych. Co jest jeszcze bardziej zdumiewające: ten typ terapii, cytryna, zwalcza tylko złośliwe komórki rakowe i nie powoduje żadnych skutków ubocznych dla normalnych komórek organizmu.

Dlaczego o tym nie wiedzieliśmy? ...bo wielkie firmy farmaceutyczne i laboratoria są zainteresowane wytwarzaniem sztucznych produktów co przynosi im wielkie zyski.

> zwalcza drobnoustroje, zakażenia bakteriami oraz grzybami; jest skutecznym środkiem przeciwko ludzkim pasożytom,
> reguluje ciśnienie krwi kiedy jest ono za wysokie,
> działa jako środek przeciw depresjom, stresom czy też zaburzeniom nerwowym.

Źródło tych informacji jest fascynujące: to wyszło od jednego z największych producentów leków, który po 20 latach badań laboratoryjnych prowadzonych od 1970 roku udowodnił i ujawnił, że cytryna zabija komórki nowotworowe w przypadku 12 rodzajów nowotworów: nowotwory jelita, piersi, prostaty, płuc i trzustki.

Zaczerpnięte z:
http://www.vismaya-maitreya.pl/naturalne_leczenie_zadziwiajace_mrozone_cytryny.html

Dużo więcej o cytrynie:
http://zdrowieznatury.blox.pl/2011/09/CYTRYNA.html

Cytrusy...

Już jakiś czas temu czytałem o tym, że ich plantacje są na intensywnie eksploatowanych, wyjałowionych glebach, a więc żeby cokolwiek rosło - zasila się je nienaturalnymi nawozami. I te nieustanne opryski...: najbardziej raczone są nimi banany - przynajmniej raz na 2 tygodnie. I konserwacja chemią przed transportem za rozległą wodę...
Tam daleko nie obowiązują normy unijne dotyczące stosowania chemii, warunków zbioru, przechowywania... Może te normy i u nas nie zawsze są mądre, nie zawsze skuteczne - ale są.

"To się dzieje daleko, więc gdy oczy nie widzą - głowa nie boli".
No tak, ale brzuch - już boleć może...

Pytanie:

Czy więc "mam mieć" przekonanie, że kupowana przeze mnie cytryna jest dla mnie aż tak zdrowa?
I czy...: zdrowa tak w ogóle?