Medycznego wykształcenia nie mam, ale czytać umiem...


Andrzej Iwaniuk

wtorek, 7 września 2010

Naturalna witamina C

Lekarz medycyny Grzegorz Gołębiewski o witaminie C


* * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Źródło: http://www.fnbg.org/start.htm
plik pdf: http://www.fnbg.org/pliki/witaminac.pdf

* * *

Większość z nas słyszała o witaminie C, czyli kwasie askorbinowym. Większość z nas próbowała nawet leczyć nią przeziębienie czy grypę. Jednak często słyszę informację o skutkach ubocznych jakie niesie za sobą spożywanie zbyt dużych dawek witaminy C i jak bardzo w związku z tym trzeba uważać, by nie przekroczyć profilaktycznej dawki 60 mg. Wprost nie mogę się nadziwić, skąd ludzie mają tak jednostronną wiedzę na temat szkodliwości witaminy C, a przy tym prawie nic nie wiedzą o jej zaletach dla organizmu? Nie wiedzą również o tym, iż bez niej nie będziemy zdrowi, a ona sama jest niezbędna dla naszego organizmu szczególnie podczas choroby i stosowania antybiotyków, leków antykoncepcyjnych, hormonalnych, sterydowych, przeciwbólowych i wielu innych!!!

Dr F. Klenner w latach czterdziestych prowadził badania naukowe i odkrył, iż większość przypadków wirusa Ebola i z Marburga, ptasiej grypy (i jakiejkolwiek innej grypy) oraz gorączki zachodniego Nilu jak wszystkich innych ostrych zakażeń, mogą być leczone witaminą C (doustnie najlepiej z bioflawonoidami, ponieważ w przyrodzie kwas askorbinowy-witamina C występuje najczęściej z bioflawonoidami, które zwielokrotniają siłę witaminy C) lub zaleczone wielokrotnymi dawkami askorbinianu sodu (witamina C aplikowana dożylnie).

Dzieje się tak, ponieważ wszystkie te choroby w wyniku wytwarzanych przez pasożyty toksyn powodują objawy i zabijają z powodu ogromnej ilości wolnych rodników! Zastanawia również cel wprowadzania nas w błąd i dezinformowania na temat leczniczych właściwości witamin, minerałów i przeciwutleniaczy, fałszując z uporem prawdziwy obraz witaminy C i "wkładając do jednego wora" naturalne formy witamin razem ze szkodliwymi syntetykami!

Skąd wzięło się tak błędne podejście do witaminy C? Witamina C (askorbinian) jest silnym antyoksydantem (inaczej - przeciwutleniaczem). Oczyszcza komórki z wolnych rodników, działając poprzez dostarczanie elektronów neutralizujących duże ilości wolnych rodników, czyli sprawców tych ciężkich i często śmiertelnych chorób (a zwłaszcza z bioflawonoidami).
Oczywistym przykładem tego mógłby być ostry gnilec ogólnoustrojowy, objawiający się gorączką krwotoczną. Okazuje się, że zręcznie ukrywa się fakt, iż nikt nie zaleca badań na poziom witaminy C we krwi u ciężko chorych pacjentów z krwotokami, gdyż to sugerowałoby leczenie witaminą C. Podczas każdej choroby infekcyjnej, w ogromnym stopniu rośnie zapotrzebowanie na podawanie większych ilości antyoksydantów (m.in. witamina C z bioflawonoidami, witamina E, beta caroten, cynk, selen, koenzym Q10)

Firmy farmaceutyczne nie mają widocznie interesu, aby lekarze skutecznie leczyli tanimi
suplementami witaminy C i antyoksydantami - woli się polecać często mniej skuteczne w
leczeniu chemiczne leki farmakologiczne z całą gamą skutków ubocznych, które przede
wszystkim tłumią objawy i nie sięgają do przyczyny chorób...
Organizmy naczelnych - małpiatek, małp, ludzi nie potrafią wytwarzać witaminy C z cukrów prostych, jak to czynią niemal wszystkie pozostałe kręgowce z wyjątkiem świnek morskich. Widocznie w procesie ewolucji naszych gałęzi gatunkowych okazało się, że wątroba ma tyle innych, niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu zadań, a w pokarmach dostępnych w przyrodzie znajduje się wystarczająco dużo źródeł naturalnej witaminy C w postaci świeżych owoców i warzyw. Czy wiesz, że przeliczając na człowieka, u owczarka niemieckiego o masie ciała ok. 32 kg, dzienna produkcja wynosi ok. 25 gramów (25000 mg) witaminy C?

Doktor Linus Pauling (dwukrotnie otrzymał Nagrodę Nobla) obliczył, że nasi pradawni przodkowie, myśliwi i zbieracze runa leśnego, spożywali dziennie około 600 miligramów witaminy C, karmiąc się chudym mięsem, warzywami i owocami. Ilość ta przekraczała 10-krotnie dawkę wystarczającą, by zapobiec szkorbutowi i obecnie przyjętą dawkę dziennego zapotrzebowania organizmu na witaminę C.

Profesor Miladin Mirilov, jugosłowiański biochemik, specjalista w dziedzinie żywienia, ekspert Światowej Organizacji Zdrowia: "Byłbym zaskoczony, gdyby ktokolwiek zdołał udowodnić, że taka dawka witaminy C jest szkodliwa. To nie przypadek, że w uregulowaniach Unii Europejskiej podniesiono do dawki 2000mg/dziennie" Profesormedycyny z Alabamy, Emanuel Cheraskin przyjmujący 5 gram witaminy C dziennie twierdzi: "Z doświadczeń wynika, iż przyjmowanie witaminy C może dodać lat życiu i życia upływającym latom".

Gyula Kulascar, biochemik, adiunkt Akademii Medycznej Pecs, odkrywca układu tzw. biernej obrony organizmu przed nowotworami, wykorzystującego również witaminę C: "To jest śmieszne! Do jakich uszkodzeń genetycznych mogłoby dojść w ciągu sześciu tygodni w skutek tak małej dawki? Na podstawie co najmniej 40 badań klinicznych mogę stwierdzić, że witamina C nie jest szkodliwa nawet w dużych dawkach."

Profesor Światosław Ziemlański z Instytutu Żywności i żywienia, jeden z najwybitniejszych w Polsce specjalistów w dziedzinie prawidłowego żywienia: "To nie jest wcale dowód, ja nadal biorę 600-miligramową dzienną dawkę witaminy C."

Wiadomo, że biochemik Linus Pauling, dwukrotny laureat nagrody Nobla przyjmował ok. 18 tysięcy mg (tj.18 gram !!!) witaminy C dziennie przez ponad 30 lat. Wiemy już, że umarł w wieku 94 i to nie z powodu przedawkowania witaminy C.

Zwróćmy uwagę, że pożywienie małp zawiera blisko 50 razy więcej interesującej nas substancji niż żywność człowieka (tj. blisko 3 gramy dziennie). O tym, że podawanie zwierzętom dużych ilości witaminy C jest niezbędne najlepiej wiedzą ludzie zajmujący się hodowlą małp do celów eksperymentalnych. Optymalną dawkę dla małp ustalili metodą prób i błędów. Ciekawe, że w stosunku do ludzi nie poczyniono jeszcze takich ustaleń.

Jeszcze raz powtórzę: Czy wiesz, że przeliczając na człowieka, u owczarka niemieckiego o masie ciała ok. 32 kg, dzienna produkcja wynosi ok. 25 gramów (25000 mg) witaminy C?

Badania Amerykańskiego Narodowego Instytutu Onkologicznego wykazały, że dzienna dawka 5 gram witaminy C zwiększa produkcję limfocytów w organizmie, a dawka w granicach 10 g jest jeszcze skuteczniejsza. Witamina C wykazuje zbawienny wpływ na naszych małych sojuszników - limfocyty T. W odniesieniu do układu immunologicznego witamina C wspiera funkcjonowanie gruczołów nadnerczy w okresach natężonego wysiłku, stymuluje produkcję własnego interferonu niezwykle pomocnego podczas leczenia w chorobach nowotworowych, wzmacnia działanie przeciwwirusowe, przeciwgrzybiczne i przeciwbakteryjne białych krwinek. Niedobór witaminy C powoduje spadek liczby limfocytów T, na których opiera się działanie układu immunologicznego.

(...)

Większość przypadków wirusa Ebola i z Marburga, ptasiej grypy, i gorączki zachodniego Nilu jak wszystkich ostrych i zakażeń mogą być leczone lub zaleczone wielokrotnymi dawkami askorbinianu sodu (witamina C aplikowana dożylnie). Dzieje się tak, ponieważ wszystkie te choroby powodują objawy i zabijają z powodu ogromnej ilości wolnych rodników. Witamina C (akorbinian) jako silny antyoksydant oczyszcza komórki z wolnych rodników, działając poprzez dostarczanie elektronów neutralizujących duże ilości wolnych rodników powodujących te choroby. Mówiąc wprost, wszystkie te informacje muszą być chowane w tajemnicy czy też są specjalnie nie rozpowszechniane przed opinią publiczną, ponieważ mogłoby się stać oczywistym dla każdej myślącej osoby, że skoro witamina C może leczyć Ebolę, Marburg, gorączkę zachodniego Nilu i ptasią grypę, to co chorób przypadku innych chorób zakaźnych i stanów zapalnych? A straciłby na tym przede wszystkim przemysł farmaceutyczny i ludzie z nim związani. Przemysł farmaceutyczny ściśle współpracuje z przemysłem naftowym i chemicznym.

Jeżeli każdy wiedziałby jak używać dużych dawek witaminy C - askorbinianu doustnie i dożylnie, byłoby to finansową katastrofą dla przemysłu farmaceutycznego.

Zasadniczym pytaniem jest, czy sekret witaminy C może być zachowany w tajemnicy teraz, kiedy Internet wykrzykuje prawdę cały czas. Telewizja, radio, magazyny, medyczne czasopisma, lekarze, farmaceuci, prawnicy, politycy, wydawcy naukowi mogą się na to zgodzić, będąc tym w ogromnym stopniu finansowo zainteresowani, ale Internet nie. Ten sekret witaminy C kosztuje tryliony dolarów i miliony istnień przez lata. A za to płacimy MY podatnicy do kieszeni PANÓW Z PRZEMYSŁU FARMACEUTYCZNEGO.

O LECZENIU RÓWNIEŻ GRYPY

W latach 30-tych ubiegłego stulecia dr med. Frederik Klenner z uznaniem komentował lecznicze działanie witaminy C. O tym, że może zahamować rozwój chorób szczególnie wirusowych stanów zakaźnych u dzieci w przeciągu minut lub godzin od podania uderzeniowej dawki witaminy, przekonał się eksperymentując na własnej rodzinie. Jako jeden z pierwszych zauważył i opisał zjawisko spadku witaminy C we krwi osób cierpiących na choroby zakaźne. Ostrość niedoboru zależała od długości trwania choroby i nasilenia objawów. Wydawało mu się jasne, że wiele tego rodzaju przypadków jest bezpośrednim następstwem poważnego braku witaminy w C w organizmie, graniczącego z niedoborem powodującym szkorbut.

Witamina C jest niezbędnym budulcem substancji międzykomórkowej, tworzącej wiązania włoskowatych naczyń krwionośnych. Łącza te mogą ulec osłabieniu, w wyniku, czego bakterie lub wirusy mogą przenikać do mózgu. Gdy stężenie witaminy C we krwi spada do poziomu 1 mg na litr, włoskowate naczynia krwionośne stają się szczególnie łamliwe. Dopiero 6 g witaminy C (najlepiej z bioflawonoidami) dziennie podawane na początku infekcji przeziębienia (dawka uderzeniowa do jedzenia) i 1 g (do jedzenia) w ciągu kolejnych dni utrzymywało fagocytozę na odpowiednim poziomie. Witamina C z bioflawonoidami powinna być zażywana w trakcie posiłków!!! choćby dlatego, że w PRZYRODZIE występuje tylko (!) w tym co nazywamy naszym jedzeniem.

Dygresja: Nie widziałem, ani nie słyszałem nigdy, aby tabletki, kapsułki, proszki czy ampułki wyrastały na drzewach, krzewach czy na czymkolwiek innym gdziekolwiek w NATURZE. Zażywający witaminę C odczuli zauważalna ulgę i zmniejszenie nasilania objawów. Niezwykle interesujący jest też fakt, że u pacjentów rozpoczynających kurację 6 g od razu pierwszego dnia choroby bardzo rzadko pojawiały się komplikacje w postaci wtórnych infekcji bakteryjnych. Podczas przeziębienia dr Clark (biochemik) poleca dla osób dorosłych podanie dawki uderzeniowej 6 do 10 gram witaminy C dla wspomożenia neutralizacji mykotoksyn. Zdaniem dr Clark, leukocyty nadal potrzebować będą ok. 5 godzin, aby odzyskać zdolności obronne. Chorym na infekcje wirusowe często podaje się profilaktycznie antybiotyki przeciw wtórnym infekcjom bakteryjnym, co znacznie osłabia ich własny układ obronny i również wymaga dodatkowego podania witaminy C oraz antyoksydantów. Dawka 250 mg witaminy C dziennie nie wystarcza, by podnieść stężenie witaminy C do poziomu zapewniającego właściwy przebieg fagocytozy.

W 1977 roku doktor J. Asfora przeprowadził jedno z najdoskonalszych do tej pory badań nad leczniczymi właściwościami witaminy C. W eksperymencie uczestniczyło stu trzydziestu trzech studentów medycyny, lekarzy i pacjentów miejscowego ośrodka zdrowia, którym podawano tysiąc miligramów witaminy C (porównywalne dawki do np. dwie tabletki C PLUS trzy razy dziennie lub 2 x po 1 tabl. C 500), albo placebo. Niektórzy rozpoczęli kurację już pierwszego dnia przeziębienia, a inni drugiego, jeszcze inni trzeciego. Zażywający witaminę C odczuli zauważalną ulgę w nasileniu objawów. Niezwykle interesujące jest też fakt, ze u pacjentów rozpoczynających kurację od razu pierwszego dnia choroby bardzo rzadko pojawiały się komplikację w postaci wtórnych infekcji bakteryjnych. Inaczej, niż u pacjentów nie biorących witamin lub rozpoczynających kurację drugiego lub trzeciego dnia choroby. Wśród pacjentów rozpoczynających kurację witaminą C pierwszego dnia choroby, tylko w trzynastu procentach przypadków zanotowano wtórne infekcję bakteryjne. W grupie pacjentów rozpoczynających kurację drugiego dnia ofiarą powikłań padło dwadzieścia procent badanych, analogiczny wynik wyniósł czterdzieści siedem procent w grupie rozpoczynających kurację trzeciego dnia. Wśród chorych zażywających placebo powikłania w postaci wtórnych infekcji bakteryjnych pojawiły się w trzydziestu dziewięciu procentach przypadków. Witamina C wpływa też bezpośrednio na przeciwciała, czyli białka utworzone w białych krwinkach typu B, których zadanie polega na rozpoznawaniu i niszczeniu określonych bakterii. U zdrowych studentów, którzy otrzymywali profilaktycznie dawkę 1 grama witaminy C przez okres 75 dni stwierdzono po zakończeniu podawania witaminy C znaczny wzrost liczby przeciwciał niezbędnych do walki z bakteriami i wirusami.

W piśmie Journal of the American Medical Association sprawozdanie z badań potwierdzających wartość witaminy C w leczeniu schorzeń dziecięcych. Dziewięcioro dzieci chorych na koklusz leczono podając witaminę C. Dawka wynosiła początkowo 500 mg dziennie, zmniejszano ją stopniowo o sto miligramów dziennie aż do osiągnięcia dawki stu miligramów, którą utrzymywano aż do wyzdrowienia dziecka. Pacjenci otrzymujący witaminę C zdrowieli w ciągu piętnastu do dwudziestu pięciu dni, a dzieci otrzymujące szczepionkę zdrowiały po przeciętnie trzydziestu czterech dniach. Imponująco przedstawia się jeden aspekt tej kuracji: w przypadkach, gdy podawanie witaminy rozpoczęto w fazie kataralnej choroby, "udało się całkowicie uniknąć fazy spazmodycznej (wykrztuśnej)".

Witamina C łączy się z wirusem, bakterią lub substancją chemiczną, tworząc nowy związek, który musi zostać utleniony przez dalsze ilości witaminy C.

(...)
W odniesieniu do układu immunologicznego witamina C wspiera funkcjonowanie gruczołów nadnerczy natężonego wysiłku, stymuluje produkcję interferonu, tym samym wzmacnia działanie przeciwwirusowe i przeciwbakteryjne białych krwinek. Niedobór witaminy C powoduje spadek liczby limfocytów T, na których opiera się działanie układu immunologicznego. A przecież tworzą one pierwszą linię obrony w walce z wirusami i bakteriami atakującymi nasz organizm. Witamina C działa stymulująco na układ odpornościowy, powodując wzrost poziomu silnego antyoksydantu glutationu, niezbędnego dla prawidłowego działania obronności organizmu. Wysoki poziom witaminy C w organizmie sprzyja tworzeniu maksymalnych zasobów glikogenu w wątrobie i wzmocnieniu jej czynności odtruwających. W okresie infekcji możesz bezpiecznie zwiększyć spożycie do 10 gramów dziennie. Ze zwiększeniem dawek wg dr R. Williams nie wiąże się zupełnie żadne niebezpieczeństwo toksykacji, szczególnie w przypadku krótkotrwałych kuracji. W prowadzonych badaniach nie stwierdzono żadnych zaburzeń nawet po dziennych dawkach rzędu 10 g podawanych w ciągu kilku lat. Brakuje też dowodów, które mogłyby potwierdzić związek między przyjmowaniem naturalnej witaminy C a powstawaniem kamicy układu moczowego, co może mieć miejsce w przypadku przyjmowania syntetycznej witaminy C i spożywania dużej ilości białek zwierzęcych oraz np. pasteryzowanego mleka. Aby wyeliminować to zagrożenie należy uwzględnić w diecie warzywa i owoce, przyprawy czyli jeść czy też zażywać jednocześnie bioflawonoidy, np. wyciąg z pestek grejpfruta (np. citrosept), albo jeść owoc dzikiej róży, porzeczki czarnej, głogu, chrzan, bazylię, nać z pietruszki i innych jadalnych roślin zawierających bioflawonoidy: aceroli, camucamu, amalaki . Nie potwierdziły się także obawy, że witamina C sprzyja gromadzeniu w organizmie nadmiaru ilości żelaza.

Głęboko wierzę, że witamina ta stanie w rzędzie najskuteczniejszych środków antybakteryjnych, antywirusowych i podnoszących sprawność układu odpornościowego.

I JESZCZE RAZ POWTÓRZĘ: Czy wiesz, że przeliczając na człowieka, u owczarka niemieckiego o masie ciała ok. 32 kg, dzienna produkcja wynosi ok. 25gramów (25000 mg) witaminy C?
Przepraszam może ktoś mi wytłumaczy dlaczego człowiekowi ma wystarczyć 60 miligramów dziennie?!

witaminy C - małpa w ZOO, żeby była zdrowa, musi spożyć 3000 miligramów na dzień, a pies (rasy owczarek niemiecki) żeby normalnie funkcjonował musi dziennie wyprodukować 25000miligramów w ciągu dnia. Chyba, chyba ktoś nas robi w... konia z tą witaminą C.

POWTÓRZMY: człowiek 60 mg, małpa 3000mg, a pies 25000mg.

(…)

POZDRAWIAM
lek. med. GRZEGORZ GOŁĘBIEWSKI

* * * * * * * * *
Ważne!
Opisane zalety dotyczą wyłącznie naturalnej witaminy C, nie odnoszą się do produktu syntetycznego.

* * * * *
Kwas askorbinowy występuje w dwóch formach określanych literami L i D. Tylko forma lewoskrętna - L - kwasu askorbinowego wykazuje 100% biologicznej aktywności witaminowej i może być przyswajana przez organizm i wykorzystywana przez skórę.

(ai: syntetyczna witamina C ma postać D i L, w naturze: wyłącznie L)

Nazwa kwas askorbinowy pochodzi od łacińskich słów tłumaczonych jako "bez szkorbutu". Szkorbut (skorbutus) - to choroba dziąseł wynikająca z braku witaminy C w organizmie. W dawnych czasach była to popularna choroba wśród marynarzy, krórym podczas długich rejsów brakowało świeżych owoców i warzyw, czyli źródła witaminy C. Niedobór witaminy C w organizmie objawia się skłonnościami do krwawień, pękania naczynek krwionośnych, wybroczyn. Pogarsza się proces gojenia, dochodzi do chorób dziąseł i krwawienia, obniża się odporność immunologiczna i wydajność fizyczna oraz zwiększa się podatność na stresy.

/źródło --> http://www.biochemiaurody.com/slownik/ascorbicacid.html /


* * * * * * * * * * * * *

Gdzie kupić naturalną witaminę C? Oczywiście w sklepach zielarskich.
- "Natur C active" - mieszanka witaminy C naturalnej i syntetycznej (kwas askorbinowy - syntetyk);
Informacja z firmy Sanbios: "wyłącznie czysta naturalna jest w Aceroli, aceroli do ssania i żurawinie z acerolą, w skórce róży w proszku"

- dzieciom wygodna forma witaminki to produkt firmy "Polska róża": naturalna witamina C.
Buteleczka 260 g w cenie około 10 zł (są i większe, ale im większa butelka - tym przeliczeniowo za 100 g drożej. Dziwna polityka cenowa). Jest w płynie, bo to sok z dzikiej róży, więc łatwo to serwować milusińskim dolewając do soczków, kompotów.
Nie dodawajmy witaminy C do herbaty! Dlaczego? A to już polecam poprzedni post: "Zielona herbata, czyli...".

***  Zawartość witaminy C w 100 g:
> jabłka: 15-30 mg     > cytryny:   30-50 mg      > truskawki: 60-70 mg    > papryki czerwonej: 144 mg      > czarnej porzeczki: 183 mg    > dzikiej róży:  1800 mg (albo i więcej - zależy od odmiany)

10 roślin, które mają najwięcej witaminy C:
http://kuchnia.wp.pl/fototematy/332/1/1/one-maja-najwiecej-witaminy-c.html

środa, 1 września 2010

Zielona herbata, czyli zbawienne dla zdrowia polifenole

(na podstawie książki dra Wojciecha Urbaczki: „Szlachetne zdrowie…”)

--> W teleekspresowym skrócie o bezlitosnych wolnych rodnikach i zbawiennych antyutleniaczach…

Wolne rodniki, czyli utleniacze, w małych ilościach są również potrzebne w organizmie, dlatego też ten nawet sam je wytwarza. Do sprawnego swego funkcjonowania produkuje np. reaktywne formy tlenu. Ale problem w tym, że źródeł utleniaczy jest więcej – nasza „cywilizacja” już o to zadbała.

- Pierwsze źródło to nadmierny wysiłek fizyczny (np. sport wyczynowy - wcale zdrowy nie jest), atakujące nas choroby oraz wiele leków (np. przeciwmalaryczne).

- Drugie źródło wolnych rodników: egzogenne, czyli zewnętrzne. Należą do niego zanieczyszczenie środowiska (smog, ozon, dwutlenek azotu), promieniowanie jonizujące (słoneczne UV, promieniowanie rentgenowskie, itp.), nadużywanie leków, nieprawidłowa dieta, stres i depresja, nadużywanie alkoholu i palenie tytoniu.

- Trzecim źródłem są reakcje zainicjowane przez inne wolne rodniki.

Kluczem do długowieczności są antyoksydanty (antyutleniacze), które dostarczają elektronów będących neutralizatorami parującymi się z pojedynczymi elektronami krążącymi na ostatniej orbicie atomów wolnego rodnika. Z takim „niesparowanym elektronem” cząsteczka wolnorodnikowa szuka tylko „okazji” do nabrojenia w organizmie, np. namieszania w kodzie DNA, zmniejszenia produkcji energii, upośledzenia pracy komórek i nieprawidłowej ich regeneracji.

Do antyoksydantów zaliczamy m. in. resweratrol, czyli flavon będący „przebojem ostatnich lat” (dlatego warto pić czerwone wino-;)) oraz polifenole. Z powodu tych ostatnich, pomijając walory rytualno-degustacyjne, warto pić zieloną herbatę.

* * * Czas na cytat z książki

Dr Wojciech Urbaczka:

(…)

Jeżeli opisałem działanie resweratrolu w czerwonym winie, nie mogę pominąć milczeniem działania polifenoli z zielonej herbaty. Herbatę zarówno czarną, jak i zieloną produkuje się z jednej rośliny. Podczas produkcji czarnej herbaty poddaje się ją fermentacji, podsuszaniu, a następnie zwijaniu. Proces ten powoduje, że zawartość dobroczynnych polifenoli jest minimalna. Kiedy produkuje się zieloną herbatę, poddaje się ją lekkiej kąpieli parowej, a następnie podsuszaniu. W tym procesie zostają zachowane polifenole.

Cały sekret to PARZENIE ZIELONEJ HERBATY.

(!) Nigdy nie należy zaparzać jej wrzątkiem.

— Temperatura wody powinna wynosić maksymalnie do 80 stopni.
— Parzenie powinno trwać 3-5 minut i możemy je wykonywać kilka razy w ciągu dnia.
— Chiński rytuał nakazuje „mycie zielonej herbaty" (sicz ha), czyli po pierwszym parzeniu po 30 sekundach wodę wylewamy.
— Ważne są kolejne zaparzenia. Chińskie przysłowie mówi: „Jeśli pijesz pierwszy napar zielonej herbaty, musisz być prawdziwym nędzarzem".

Zielona herbata (a właściwie polifenole w niej zawarte):
• przeciwdziała tworzeniu się złogów w naczyniach krwionośnych,
• obniża poziom glukozy
• zmniejsza ryzyko zakrzepów
• obniża nadciśnienie
• działa przeciwzapalnie
• łagodzi ukąszenia owadów
• działa antynowotworowo i antywirusowo.

Polifenole z zielonej herbaty mają zbawienny wpływ na nasze zdrowie. Według prof. Bauera Sumpio z Yale School of Medicine azjaci, palący ogromne ilości tytoniu zdrowie zawdzięczają temu co piją - zielonej herbacie.
Liczne prace naukowe dowodzą, że wypijanie l do 1,5 litra zielonej herbaty dziennie, zawierającej olbrzymią ilość przeciwutleniaczy (polifenoli EGCG) powoduje, że:
• działają one pozytywnie na gospodarkę lipidowo-cukrową
• zapobiegają zlepianiu się płytek krwi
• zapobiegają wzrostowi wielu nowotworów
• poprawiają funkcjonowanie przewodu pokarmowego
• poprawiają prace nerek, wątroby i trzustki
• chronią skórę i oczy.

W ostatnich latach uzyskano znakomite wyniki stosując zieloną herbatę również w leczeniu zapalenia stawów, alergii, nadciśnienia, cukrzycy i miażdżycy.
W chorobach układu sercowo-naczyniowego, zielona herbata chroni przed zawałem serca, skrzepami, chorobą wieńcową, pobudza czynność serca i krążenia oraz hamuje wchłanianie cholesterolu. Badania holenderskie potwierdziły, że u osób pijących zieloną herbatę spada znacznie ryzyko zawału serca.
W Kalifornii podczas badań dowiedziono, że picie zielonej herbaty powoduje zmniejszenie uszkodzenia naczyń wieńcowych i naczyń mózgowych o ponad 70 %, działa pobudzająco i odprężająco, łatwiej się skoncentrować, nauczyć tekstu na pamięć (idealny napój dla osób aktywnych umysłowo).

Okazało się także, że napar zielonej herbaty zapobiega powstawaniu 61 schorzeń, a 21 potrafi wyleczyć!
Badania prowadzone w Centrum Badań nad Rakiem w Heidelbergu i Instytucie Biologii Farmaceutycznej we Freiburgu wykazały, że polifenole z zielonej herbaty:
• zmniejszają ryzyko zachorowań na raka
• zapobiegają zwężaniu naczyń krwionośnych
• chronią przed zawałem serca
• stymulują krążenie
• obniżają poziom cholesterolu
• wzmacniają zęby i zapobiegają próchnicy
• regulują procesy trawienne.

Ostatnie badania donoszą, że picie zielonej herbaty może pomóc w walce z wirusem HIV. Odkryto bowiem, że jeden z polifenoli galusanian epigalusokatechiny (EGCG), wyprzedza wirusy i kiedy jego cząsteczki połączą się z białkami CD4, dla patogenow nie ma już po prostu „miejsca". Profesor Mikę Williamson z University of Sheffield twierdzi, że picie zielonej herbaty może zmniejszyć szansę zakażenia wirusem HIV oraz znacznie spowolnić jego namnażanie.

Badania prowadzone przez 11 lat w Yoshimi w Japoni (1986 - 1997) udowodniły, że picie około 10 filiżanek zielonej herbaty dziennie przedłuża o 1/3 życie (dane z bazy naukowej National Librery of Medicine). Rodzi się jeszcze pytanie:

Czy zieloną herbatę można przedawkować? Prof. Chung Yang z Uniwersytetu Stanowego New Jersey po licznych badaniach dotyczących polifenoli z zielonej herbaty twierdzi, że wypicie 10 filiżanek naparu dziennie pomoże naszemu zdrowiu, a nie zaszkodzi. Jeżeli natomiast swoją dietę wspomagamy suplementami zawierającymi tylko izolowane polifenole, których dawka czasami przekracza 50 razy zawartość polifenoli w filiżance naparu, możemy sobie zaszkodzić! Taka bowiem ilość polifenoli może uszkadzać naszą wątrobę i nerki. Profesor Yang powoływał się na eksperymenty, w których laboratoryjne szczury i psy umierały wskutek uszkodzenia wątroby i niewydolności nerek po podaniu dużych dawek izolowanych polifenoli z zielonej herbaty. Odnotowano także u ludzi przypadki zatrucia i niewydolności nerek i wątroby po przedawkowaniu suplementów z dużą ilością polifenoli. Objawy mijały po odstawieniu zażywania preparatów i wracały po ponownym wprowadzeniu suplementacji. Pamiętajmy więc - nie przesadzajmy! I jeszcze jedna ważna uwaga

NIE PIJCIE HERBATY Z CYTRYNĄ (ani czarnej, ani zielonej)

Reakcje, jakie „w takim napoju" zachodzą, powodują wydzielanie szkodliwych związków aluminium i kadmu, doprowadzając do tworzenia trudno usuwalnych z naszego organizmu substancji toksycznych

Samo aluminium (czyli glin) zawarte w liściach herbaty nic nam nie zrobi złego, ale kiedy połączy się w tym napoju z kwasem cytrynowym i powstanie cytrynian glinu, związek ten zacznie wchłaniać się do waszego ustroju i was zatruwać. Pomyślcie, ile wypijacie herbaty z cytryną dziennie, tygodniowo... w ciągu roku?

Polecam natomiast picie czystej wody z cytryną. Taki napój (mimo, że kwaśny) wpływa zbawiennie na naszą równowagę kwasowo-zasadową, działa zasadotwórczo, czyli odkwasza komórki naszego organizmu.

(…)
* * * koniec cytatu

Tytułem poszerzenia tematu polecam 6. filmik o Medycynie Komórkowej (archiwum bloga).