Medycznego wykształcenia nie mam, ale czytać umiem...


Andrzej Iwaniuk

czwartek, 20 grudnia 2012

Też możesz zrobić coś znaczącego dla przyszłości...



Petycja w sprawie zakazu rejestrowania nasion, 

obrotu i upraw roślin GMO w Polsce:




Niemcy zakazały upraw GMO, ponieważ:
"nie są zbadane konsekwencje długofalowego spożywania GMO przez ludzi".

Austria zakazał upraw GMO, ponieważ:
"nie da się zachować różnorodności biologicznej jeśli wprowadzi się do przyrody rośliny GMO".

Francja zakazała upraw GMO, ponieważ:
"rośliny GMO krzyżują się zanieczyszczając ekologiczne uprawy".

Włochy zakazały upraw GMO, ponieważ:
"proces uwolnienia organizmów GMO do przyrody jest nieodwracalny".


Podpisz petycję:

                        http://www.alert-box.org/petycja/rozporzadzenie-zakazujace-gmo/      

Zajrzyj na:
                       www.alert-box.org


środa, 12 grudnia 2012

Tajemnice korporacji farmaceutycznych

źródło: na podstawie "13 tajemnic korporacji farmaceutycznych, o których nie chcą abyś wiedział!"
http://wolnezdrowie.pl/pl/zdrowie-fakty/item/4050-13-tajemnic-korporacji-farmaceutycznych,-o-kt%C3%B3rych-nie-chc%C4%85-by%C5%9B-wiedzia%C5%82


"Leki są bezpieczne"

Według badań, działania niepożądane leków są trzecią przyczyną zgonów, zaraz po chorobach serca i raku. W Anglii liczba zgonów spowodowanych skutkami ubocznymi leków jest, aż 3 razy większa od liczby ofiar wypadków drogowych.
Najbardziej niepokojąca jest jednak nagminna praktyka koncernów farmaceutycznych, które usuwają z rynku niebezpieczne leki dopiero wtedy, gdy przyniosą odpowiedni zysk i gdy uzbiera się spora liczba pozwów sądowych. Na tym się nie kończy.
Substancja chemiczna powraca do obiegu. Pod inną nazwą, z innym wskazaniem leczniczym i inną grupą docelową.

"Lekarze są dobrze poinformowani"

Idąc do lekarza wierzymy, że postawi dobrą diagnozę i przepisze skuteczny lek. Jednak to producent leku decyduje, jakie informacje upublicznić a jakie zataić. Mimo szczerych chęci lekarza nie jest on w stanie podać nam w 100% bezpiecznego leku. Potwierdza to Instytut Medycyny, który przeanalizował 175 ulotek skierowanych do lekarzy. Aż 94% zawierało mylące bądź fałszywe informacje o produkcie.

"Nie ma ludzi zdrowych, są tylko ludzie źle zdiagnozowani"


We współczesnym świecie granica miedzy dolegliwością, schorzeniem a chorobą jest mocno rozmyta. Jesteśmy przekonani, że w każdym z nas ukryta jest pewna choroba. I koniecznością jest łykanie magicznych pigułek.
W Diagnostycznym i Statystycznym podręczniku zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego przedstawione jest to na przykładzie depresji. W latach 50-tych istniało 100 różnych postaci depresji, natomiast w 1994r. było ich już ponad 300. Obecnie ludzie szczęśliwi są mocno podejrzani: "Mówi pan, że nic pana nie trapi, śpi pan spokojnie i ma pan hobby? Hmm, chyba mamy tu do czynienia z mechanizmem wyparcia. Proszę się nie martwić, są specjalne techniki, które wydobędą z Pana ten ukryty smutek. Na razie przepiszę nowy lek przeciwdepresyjny, który z pewnością Panu pomoże. Tylko proszę uważać, bo może Pan się stać agresywny lub popełnić samobójstwo."
[tak jak 7-go lutego 2004 r. zrobiła to zdrowa 19-to letnia studentka w czasie badań klinicznych nad fluoksetyną]
Z pewnością nie ma osoby, która nigdy nie odczuwałaby przygnębienia. To normalne. Obniżenie nastroju, zmiana samopoczucia to stan fizjologiczny i nie wymaga leczenia. Błędne jest myślenie, że ta „magiczna pigułka” to rozwiązanie wszystkich problemów i potrzebna jest każdemu. To wina przemysłu farmaceutycznego, który reklamuje choroby, a nie leki.
Największym oszustwem jest upowszechnianie nieistniejących schorzeń, takich jak ADD (zaburzenia koncentracji uwagi), lub ADHD (zespół nadpobudliwości ruchowej z deficytem uwagi). Sfrustrowany rodzic okłamany przez reklamy faszeruje dziecko pochodnymi amfetaminy zapakowanymi w małą pigułkę o ładnej nazwie
Żądne zysku firmy wykorzystują naiwność rodziców. 
Niestety nie są znane konsekwencje stosowania tak silnych związków psychotropowych na mózg rozwijającego się dziecka, ponieważ nie przeprowadzono żadnych długoterminowych badań na nieletnich.
Na nadpobudliwość dzieci wpływ mogą mieć sztuczne barwniki, dodatki smakowe i zapachowe oraz konserwanty. Potwierdza to czasopismo medyczne The Lancet, które w 1985r. opublikowało wyniki badań mówiące o poprawie u 79% nadpobudliwych dzieci. Wystarczyło wyeliminować z diety wyżej wymienione składniki.

"Dodatki spożywcze są bezpieczne"

W 1965 roku chemik pracujący nad nowym lekiem na wrzody żołądka, przez przypadek odkrył sztuczny słodzik – aspartam (E951), substancję 200 razy słodszą od cukru. Trafił on na rynek dopiero po 16 latach. Najpierw był sztucznym słodzikiem, substytutem cukru, później pojawił się w napojach i środkach dietetycznych. W 1983 roku ujawniono, że aspartam zwiększa łaknienie na węglowodany co powoduje zwiększenie masy ciała. 
W 1991 r. zarejestrowano 167 działań niepożądanych, a w 1994 udokumentowano 88 toksycznych symptomów. Były to między innymi defekty noworodków, syndrom przewlekłego zmęczenia, epilepsja, Parkinson, Alzheimer, depresje...
Obecnie głównym dodatkiem polepszającym smak i zapach większości potraw, włączając w to produkty dla niemowląt jest glutaminian sodu (E621, MSG). Odkryto go w 1908 roku ale dopiero badania z 1950 roku ujawniły, że już jedna dawka glutaminianu powoduje u badanych szczurów uszkodzenia neuronów w wewnętrznej warstwie siatkówki, uszkodzenia podwzgórza oraz zaburzeń układu dokrewnego. Ponadto, tak jak sztuczny słodzik, powoduje wzrost masy ciała co kończy się chorobliwą otyłością.
Zarówno aspartam jak i glutaminian sodu to dodatki spożywcze, więc nie muszą być tak dokładnie przebadane jak leki. Są obecne w dietetycznych napojach, gumach do żucia, mrożonkach, przyprawach i zupach w proszku. A nieświadomi klienci spożywają je każdego dnia.
Dr Russel Blaylock uważa, że dodatki spożywcze takie jak aspartam, MSG, cysteina, kwas asparaginowy należą do substancji zwanych ekscytotoksynami. Są to toksyny stymulujące neurony aż do śmierci, powodując różnorakie uszkodzenia mózgu.

"Jesteśmy o krok od przełomowego odkrycia"

W 1971 roku rozpoczęto wojnę z rakiem. Okazało się jednak, że 25 lat badań i 39 mld $ to za mało by wynaleźć pomoc dla chorych. Nadal okres przeżywalności 5 lat dla pacjentów po chemio- i radioterapii oscyluje na poziomie 5%.
Największe zyski firmom farmaceutycznym przynoszą osoby przewlekle chore. Nieprzydatne są osoby zdrowe lub martwe. Stały i wysoki dochód przynoszą osoby cierpiące między innymi na artretyzm, astmę, cukrzycę, raka, nadciśnienie.
W przeciągu 23 lat zaobserwowano wzrost zachorowań na białaczkę (o 17%), nowotwory mózgu (o 26%), raka piersi (o 25%) i raka jąder (o 41%). Dopóki leczenie będzie przynosiło 200 mld $ rocznie, skuteczny lek nie zostanie wynaleziony...
Najprawdziwszą opinię o rynku farmaceutycznym wystawiła Gwen Olsen, która przez 15 lat pracowała jako reprezentant dla gigantów farmaceutycznych a w 2007 roku uzyskała nagrodę Human Rights Award za swoją działalność humanitarną:
"Chcę obalić mit, że przemysł farmaceutyczny ma na celu poprawę zdrowia i leczenie. W rzeczywistości jego celem jest utrzymywanie chorób i zarządzanie objawami. Przemysł ten nie jest zainteresowany leczeniem raka, Alzheimera czy chorób serca, ponieważ gdyby tak było, to działali by na własną szkodę – utraty biznesu, a to nie ma sensu. (...)
Musimy się więc oprzeć na naszym zdrowym rozsądku i zrozumieć, że przemysł farmaceutyczny zarabia 5-6 razy więcej niż jakakolwiek inna kompania spośród największych Fortune 500 w USA. I nie dadzą łatwo sobie odebrać tego zarobku. Tak naprawdę jesteśmy dla nich tylko „ludzkim towarem” – nasze dzieci, rodzi- ce, dziadkowie są dla nich tylko „dojnymi krowami”, na których żerują reprezentanci firm farmaceutycznych, jakim i ja byłam. Są oni zainteresowani tylko zdobywaniem rynku, bez uwzględniania konsekwencji jakie to przyniesie pacjentom. Nie interesuje ich to, że sieją dezinformację, że dane z badań klinicznych są ukrywane czy też fałszowane, że skutki uboczne są minimalizowane czy też prezentowane w niewłaściwy sposób.
Pracowałam przez 15 lat w tym biznesie, byłam jedną z najlepszych. Mówię wam, że ten przemysł oszalał."

* * *
Więcej na: http://wolnezdrowie.pl/pl/zdrowie-fakty/item/4050-13-tajemnic-korporacji-farmaceutycznych,-o-kt%C3%B3rych-nie-chc%C4%85-by%C5%9B-wiedzia%C5%82

wtorek, 11 grudnia 2012

Refleksje przy "końcu Świata"


Gdy tak się zastanowię i pogrzebię w myślach, to będzie chyba mój 4-ty "koniec Świata". Pamiętam ten pewien „kwietniowy”: ludzie suszyli na wsiach chleb i robili zapasy…
… a potem mieli czym karmić kury przed długie miesiące.

Ale jak tak się zastanowić: ten koniec Świata już się dawno zaczął. Bo czy to będzie jakieś duże BUM pewnego dnia, o pewnej godzinie i minucie? Wybuch przeogromnego wulkanu?
… u nas?-;)

Już o tym pisałem: „14 oznak tego, że nasz współczesny świat chyli się ku upadkowi”

Jak uwzględnić religijne wątki i proroctwa – zbliżają się, albo już się zaczęły, „czasy ostateczne”.
My, chrześcijanie, wiemy, że czyha na nas ZŁY, próbując nasze dusze wtrącić w piekielną otchłań. Triumfem jego w tym dążeniu będzie… wszczepienie ludziom czipów. Teraz to się już robi nie tylko dla zwierzątek, jednocześnie otaczając te działania reklamami w stylu „jaka to wygoda”.

My, chrześcijanie, nie możemy przyjmować żadnych pieczęci na siebie (np. tatuaże) oprócz tej jedynej: przy Sakramencie Chrztu Świętego. A już zaszywanie w sobie globulek powodujących nałożenie na siebie totalnej kontroli…
Ileż to ludzi – drwiąc ze „spiskowych teorii diabelskich podchodów” (bo, o dziwo, jak się komuś w Polsce /ponoć prawie w 90-cio paro %-owej populacji należnej do kategorii religijnej „wierzący”/ mówi o diable, o tym, że robi swoje – patrzy na mówiącego z… politowaniem nad jego ciemnotą.
Co za wybiórcze traktowanie wątków leżących u podstaw chrześcijańskiej wiary: Bóg istnieje, diabeł – nie.

Polecam oglądnięcie pierwszej reklamy czipa RFID

„gdy twoje życie i wszystko, co kochasz – jest zagrożone”
„ponieważ nie pamięta, jakie leki ma brać” – w czipie zapisane – „health link jest zawsze w tobie, zapewniając natychmiastowy dostęp do twoich danych medycznych”
„ponieważ…” - … same plusy, tylko i wyłącznie szczęśliwi ludzie.

Wiem wiem; pewnie teraz myślisz: „ja to nie dam sobie tego wstrzelić – siłą mnie nie wezmą”.
... ale...: po co siłą?!
Cała zabawa w tym, że ludzie będą sami prosić o to, by im czip zainstalowano; będą stać w długich kolejkach i zapisywać się na listy oczekujących do bezbolesnego zabiegu „uszczęśliwienia”. Dlaczego tak? Jak to możliwe? Są mechanizmy, by ludzie zechcieli. O tym za chwilę…

Zastanawiam się nad sensem WOLNOŚCI. Tak, tej wolności, o którą Polacy tyle dziesięcioleci, tudzież wieków - walczyli… by w końcu o niej, w wyniku finansowych dotacji - zapomnieć. No bo jak traktować to, że 90% prawa stanowionego w Polsce to… prawo narzucone nam przez Unię Europejską? To nie Polacy zadecydowali, jakie chemiczne dodatki do cukierków polskie dzieci mogą spożywać: niektóre z tych chemicznych doprawiaczy, zabronione do stosowania w słodyczach (w przedunijnej Polsce) z powodów szkodliwości dla naszych pociech – zostały przepisami unijnymi dopuszczone do użytku.
Kto wyznacza kierunki działania Unii? Kto jest w niej najważniejszy? Zobaczcie, że nie trzeba wojny, by osiągać swoje. Bo np.:
… kto będzie właścicielem ziem na Mazurach, jeżeli każdy mieszkaniec UE może, czy też będzie mógł, je kupować? Ja je kupię? Ja, który jak większość Polaków, żyje od pierwszego do pierwszego, czy… bogaty emeryt z Niemiec? Oczywiście, że nic w tym złego, że Niemiec, czy Francuz, może kupić działkę. Ale fakt faktem: będzie jego.
... I po co siłowy zabór ziem? -;)

Ale co mi za różnica, kto kupi działkę? - tę czy inną, na Mazurach czy w Bieszczadach... Dla mnie ważne, że nie ja.
Pisząc o tym – chcę pokazać współczesne mechanizmy osiągania celu, który jeszcze do niedawna byłby osiągany metodami siłowymi. Jak „za komuny” prowadzono cenzurę rozmów telefonicznych, monitorowanie działań ludzi, teczki o ich poczynaniach – ludzie burzyli się. Teraz, gdy ubrano rzeczywistość w otoczkę terroryzmu (kuriozalny przypadek WTC) i rozdmuchanych przypadków świrów  zabijających dziesiątki ludzi na raz (jakoś dziwnie służby specjalne „nic nie wiedziały wcześniej…) – PRAWIE uzyskano społeczne przyzwolenie na stosowanie starych metod kontroli, tylko w formie nowoczesnej, „cyfrowej”. 
"Prawie", bo trochę przeliczono się jednak, nie dość urobiono ludzi: ACTA nie przeszło. Aaaale…: jeszcze parę zamachów… i dowodów na to, że były one możliwe tylko poprzez to, że ktoś coś kupował w sieci, że skrzykiwał współmorderców przez neta – i ludzie powiedzą: TAK, chcemy kompleksowej kontroli!  

Chcesz, by ktoś coś zrobił? Spowoduj więc, by chciał to zrobić.

...wracając do czipów RFID:

pomyślcie o takim świecie… 
Króluje zmodyfikowana żywność; jest kontrola nad jej produkcją; są sklepy, w których można kupić zdrowe jedzenie, albo… kupić jedzenie „w ogóle”, bo jest sztucznie wywoływana klęska nieurodzaju („gen terminatora” w nasionach). Dodatkowo jest podtrzymywany stan zagrożenia terroryzmem; osoby z czipami są pewne, weryfikowalne, mogą więc korzystać ze sklepów, w których – bez obawy o zamach (bo kilka takich popisowych w miejscach publicznych „miało wcześniej miejsce”)- kupią zdrowe jedzenie dla siebie i swoich dzieci. Ty, broniąc się przed wszczepieniem układu i niewszczepiając go swoim dzieciom – skazujesz rodzinę na głód, na pozbawienie opieki socjalnej, medycznej…
… a może i na tankowanie paliwa, na dostęp do wody pitej…

Tyle możliwości „zachęcenia” do przyjęcia tej maleńkiej globulki…

Koniec Świata wcale nie musi trwać 1 dzień. To tak jak z jego tworzeniem przez Boga: każdy "dzień tworzenia" mógł trwać miliard lat…

* * *

"z ostatniej chwili"...:

Kolejna masakra dokonana przez jakiegoś szaleńca, giną dzieci w szkole. Czy zastanawialiście się nad tym, dlaczego to się dzieje? Nad tym, że to może nie tylko kolejny przypadek, lecz planowe sianie takiego terroru? Czym skutkują takie tragedie? - poczuciem ciągłego zagrożenia, strachu przed niespodziewanym terrorem. I pomyślcie: jeszcze kilka takich akcji i ludzie zgodzą się "w imię dobra ogólnego, bezpieczeństwa" na totalną kontrolę sieci, rozmów telefonicznych, na monitoring wszystkiego, wszystkich - i wszędzie. I ktoś wpadnie na świetną myśl, która zdobędzie poklask: przecież jak się oczipuje dzieci, to będą bezpieczne; dzieci, i rodziców, i wszystkie osoby, które do szkoły mają prawo wejść. Elektroniczne supersystemy będą bezpieczeństwa pilnować...

... nie "oczipujecie" - w tym "się"? Skażecie dziecko na chodzenie do szkoły,  w której - z dużym prawdopodobieństwem - jakiś szaleniec znowu...
Panowie i władcy Matrixa, w którym żyjemy, zorganizują jeszcze paru szaleńców, by w nieoczipowanych szkołach dali obrazowe pokazy - a wtedy wszyscy zgodzą się na te globulki...

Ba! - będą ich się domagać!

... tak jak i kontroli np. Internetu; na razie ACTA nie przeszło, bo internauci pokazali trzeźwość umysłów i swoją siłę możliwości szybkiego zorganizowania się (ta możliwość to główne na teraz, dla naszych "panów", zagrożenie płynnej realizacji planów). Ale: jeszcze kilku bombmenów, jak ten polski z uczelni, i przy ich okazji (a raczej przede wszystkim) pokazanie, że materiały wybuchowe i broń to kupują poprzez Internet, ludzi do terroru pozyskują poprzez sieć - i po lekkim już tylko praniu mózgów ogół zgodzi się na ACTA-2, mając np. w referendum, do wyboru, dwie opcje:

A. nie chcę kontroli sieci, jestem za niestawianiem barier rozwojowi współczesnego terroryzmu, skrajnego nacjonalizmu
B. jestem przeciwko terroryzmowi, jestem za kontrolą treści i komunikacji w sieci

No i po "kampanii reklamowej a'la Brejvik" w kilku szkołach i przedszkolach, na kilku dworcach, a może i atomówce na 1 miasteczko (po WTC - co to dla NICH?): co wybierzecie...?