Medycznego wykształcenia nie mam, ale czytać umiem...


Andrzej Iwaniuk

wtorek, 11 grudnia 2012

Refleksje przy "końcu Świata"


Gdy tak się zastanowię i pogrzebię w myślach, to będzie chyba mój 4-ty "koniec Świata". Pamiętam ten pewien „kwietniowy”: ludzie suszyli na wsiach chleb i robili zapasy…
… a potem mieli czym karmić kury przed długie miesiące.

Ale jak tak się zastanowić: ten koniec Świata już się dawno zaczął. Bo czy to będzie jakieś duże BUM pewnego dnia, o pewnej godzinie i minucie? Wybuch przeogromnego wulkanu?
… u nas?-;)

Już o tym pisałem: „14 oznak tego, że nasz współczesny świat chyli się ku upadkowi”

Jak uwzględnić religijne wątki i proroctwa – zbliżają się, albo już się zaczęły, „czasy ostateczne”.
My, chrześcijanie, wiemy, że czyha na nas ZŁY, próbując nasze dusze wtrącić w piekielną otchłań. Triumfem jego w tym dążeniu będzie… wszczepienie ludziom czipów. Teraz to się już robi nie tylko dla zwierzątek, jednocześnie otaczając te działania reklamami w stylu „jaka to wygoda”.

My, chrześcijanie, nie możemy przyjmować żadnych pieczęci na siebie (np. tatuaże) oprócz tej jedynej: przy Sakramencie Chrztu Świętego. A już zaszywanie w sobie globulek powodujących nałożenie na siebie totalnej kontroli…
Ileż to ludzi – drwiąc ze „spiskowych teorii diabelskich podchodów” (bo, o dziwo, jak się komuś w Polsce /ponoć prawie w 90-cio paro %-owej populacji należnej do kategorii religijnej „wierzący”/ mówi o diable, o tym, że robi swoje – patrzy na mówiącego z… politowaniem nad jego ciemnotą.
Co za wybiórcze traktowanie wątków leżących u podstaw chrześcijańskiej wiary: Bóg istnieje, diabeł – nie.

Polecam oglądnięcie pierwszej reklamy czipa RFID

„gdy twoje życie i wszystko, co kochasz – jest zagrożone”
„ponieważ nie pamięta, jakie leki ma brać” – w czipie zapisane – „health link jest zawsze w tobie, zapewniając natychmiastowy dostęp do twoich danych medycznych”
„ponieważ…” - … same plusy, tylko i wyłącznie szczęśliwi ludzie.

Wiem wiem; pewnie teraz myślisz: „ja to nie dam sobie tego wstrzelić – siłą mnie nie wezmą”.
... ale...: po co siłą?!
Cała zabawa w tym, że ludzie będą sami prosić o to, by im czip zainstalowano; będą stać w długich kolejkach i zapisywać się na listy oczekujących do bezbolesnego zabiegu „uszczęśliwienia”. Dlaczego tak? Jak to możliwe? Są mechanizmy, by ludzie zechcieli. O tym za chwilę…

Zastanawiam się nad sensem WOLNOŚCI. Tak, tej wolności, o którą Polacy tyle dziesięcioleci, tudzież wieków - walczyli… by w końcu o niej, w wyniku finansowych dotacji - zapomnieć. No bo jak traktować to, że 90% prawa stanowionego w Polsce to… prawo narzucone nam przez Unię Europejską? To nie Polacy zadecydowali, jakie chemiczne dodatki do cukierków polskie dzieci mogą spożywać: niektóre z tych chemicznych doprawiaczy, zabronione do stosowania w słodyczach (w przedunijnej Polsce) z powodów szkodliwości dla naszych pociech – zostały przepisami unijnymi dopuszczone do użytku.
Kto wyznacza kierunki działania Unii? Kto jest w niej najważniejszy? Zobaczcie, że nie trzeba wojny, by osiągać swoje. Bo np.:
… kto będzie właścicielem ziem na Mazurach, jeżeli każdy mieszkaniec UE może, czy też będzie mógł, je kupować? Ja je kupię? Ja, który jak większość Polaków, żyje od pierwszego do pierwszego, czy… bogaty emeryt z Niemiec? Oczywiście, że nic w tym złego, że Niemiec, czy Francuz, może kupić działkę. Ale fakt faktem: będzie jego.
... I po co siłowy zabór ziem? -;)

Ale co mi za różnica, kto kupi działkę? - tę czy inną, na Mazurach czy w Bieszczadach... Dla mnie ważne, że nie ja.
Pisząc o tym – chcę pokazać współczesne mechanizmy osiągania celu, który jeszcze do niedawna byłby osiągany metodami siłowymi. Jak „za komuny” prowadzono cenzurę rozmów telefonicznych, monitorowanie działań ludzi, teczki o ich poczynaniach – ludzie burzyli się. Teraz, gdy ubrano rzeczywistość w otoczkę terroryzmu (kuriozalny przypadek WTC) i rozdmuchanych przypadków świrów  zabijających dziesiątki ludzi na raz (jakoś dziwnie służby specjalne „nic nie wiedziały wcześniej…) – PRAWIE uzyskano społeczne przyzwolenie na stosowanie starych metod kontroli, tylko w formie nowoczesnej, „cyfrowej”. 
"Prawie", bo trochę przeliczono się jednak, nie dość urobiono ludzi: ACTA nie przeszło. Aaaale…: jeszcze parę zamachów… i dowodów na to, że były one możliwe tylko poprzez to, że ktoś coś kupował w sieci, że skrzykiwał współmorderców przez neta – i ludzie powiedzą: TAK, chcemy kompleksowej kontroli!  

Chcesz, by ktoś coś zrobił? Spowoduj więc, by chciał to zrobić.

...wracając do czipów RFID:

pomyślcie o takim świecie… 
Króluje zmodyfikowana żywność; jest kontrola nad jej produkcją; są sklepy, w których można kupić zdrowe jedzenie, albo… kupić jedzenie „w ogóle”, bo jest sztucznie wywoływana klęska nieurodzaju („gen terminatora” w nasionach). Dodatkowo jest podtrzymywany stan zagrożenia terroryzmem; osoby z czipami są pewne, weryfikowalne, mogą więc korzystać ze sklepów, w których – bez obawy o zamach (bo kilka takich popisowych w miejscach publicznych „miało wcześniej miejsce”)- kupią zdrowe jedzenie dla siebie i swoich dzieci. Ty, broniąc się przed wszczepieniem układu i niewszczepiając go swoim dzieciom – skazujesz rodzinę na głód, na pozbawienie opieki socjalnej, medycznej…
… a może i na tankowanie paliwa, na dostęp do wody pitej…

Tyle możliwości „zachęcenia” do przyjęcia tej maleńkiej globulki…

Koniec Świata wcale nie musi trwać 1 dzień. To tak jak z jego tworzeniem przez Boga: każdy "dzień tworzenia" mógł trwać miliard lat…

* * *

"z ostatniej chwili"...:

Kolejna masakra dokonana przez jakiegoś szaleńca, giną dzieci w szkole. Czy zastanawialiście się nad tym, dlaczego to się dzieje? Nad tym, że to może nie tylko kolejny przypadek, lecz planowe sianie takiego terroru? Czym skutkują takie tragedie? - poczuciem ciągłego zagrożenia, strachu przed niespodziewanym terrorem. I pomyślcie: jeszcze kilka takich akcji i ludzie zgodzą się "w imię dobra ogólnego, bezpieczeństwa" na totalną kontrolę sieci, rozmów telefonicznych, na monitoring wszystkiego, wszystkich - i wszędzie. I ktoś wpadnie na świetną myśl, która zdobędzie poklask: przecież jak się oczipuje dzieci, to będą bezpieczne; dzieci, i rodziców, i wszystkie osoby, które do szkoły mają prawo wejść. Elektroniczne supersystemy będą bezpieczeństwa pilnować...

... nie "oczipujecie" - w tym "się"? Skażecie dziecko na chodzenie do szkoły,  w której - z dużym prawdopodobieństwem - jakiś szaleniec znowu...
Panowie i władcy Matrixa, w którym żyjemy, zorganizują jeszcze paru szaleńców, by w nieoczipowanych szkołach dali obrazowe pokazy - a wtedy wszyscy zgodzą się na te globulki...

Ba! - będą ich się domagać!

... tak jak i kontroli np. Internetu; na razie ACTA nie przeszło, bo internauci pokazali trzeźwość umysłów i swoją siłę możliwości szybkiego zorganizowania się (ta możliwość to główne na teraz, dla naszych "panów", zagrożenie płynnej realizacji planów). Ale: jeszcze kilku bombmenów, jak ten polski z uczelni, i przy ich okazji (a raczej przede wszystkim) pokazanie, że materiały wybuchowe i broń to kupują poprzez Internet, ludzi do terroru pozyskują poprzez sieć - i po lekkim już tylko praniu mózgów ogół zgodzi się na ACTA-2, mając np. w referendum, do wyboru, dwie opcje:

A. nie chcę kontroli sieci, jestem za niestawianiem barier rozwojowi współczesnego terroryzmu, skrajnego nacjonalizmu
B. jestem przeciwko terroryzmowi, jestem za kontrolą treści i komunikacji w sieci

No i po "kampanii reklamowej a'la Brejvik" w kilku szkołach i przedszkolach, na kilku dworcach, a może i atomówce na 1 miasteczko (po WTC - co to dla NICH?): co wybierzecie...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz