Medycznego wykształcenia nie mam, ale czytać umiem...


Andrzej Iwaniuk

niedziela, 21 grudnia 2014

Czy homeopatia jest oszustwem?

Pytanie jest z kategorii tych, które u jednych osób wywołują uśmiech w związku z ich "podejrzeniami", a u innych - budzą sprzeciw, oburzenie i niechęć do słuchania wywodów w podejmowanym temacie. Nie unikając prywatnych wynurzeń - spróbujmy spojrzeć obiektywnie na sprawę, bo subiektywne podejście - każdy ma swoje i nie ma co osobistego "mi się wydaje" wkładać w głowy innych...

Tytuł posta zaczerpnąłem z publikacji sieciowej:


w której farmakolog prof. David Colquhoun powiedział, 
że badania udowodniły, iż skuteczność leków homeopatycznych 
jest taka sama, jak placebo. - W tych pigułkach nic nie ma - podkreślił. 
Na czym dokładnie polega ten sposób leczenia?

* * *

Na początek dobitnie powiedzmy, bo część z nas utożsamia pojęcia: homeopatia i ziołolecznictwo - to dwie różne medycyny.

W numerze 2. z 2008 roku dwumiesięcznika katolickiego "Miłujcie się!" - czytamy: 

W reklamie homeopatii podkreślany jest brak skutków ubocznych homeopatycznych specyfików. Jednak nie jest to cała prawda - one występują, tyle, że są innej natury. U osób, które przez dłuższy czas zażywały środki homeopatyczne, pojawiają się trudności w sferze duchowej

Skuteczna czy nieskuteczna homeopatia zawsze niesie ze sobą problemy, takie jak oschłość duchowa, brak radości i spokoju, zaburzenia psychiczne, depresje, brak poczucia sensu życia, niepokój, zniechęcenie, opór przed modlitwą.

I odrobina historii...

Homeopatię zawdzięczamy niemieckiemu lekarzowi 
Samuelowi Hahnemannowi (1753-1843). 
Był to człowiek kpiący z chrześcijaństwa  i samego Zbawiciela. 
Należał do sekty wolnomularskiej, potępionej przez Kościół 
jako narzędzie i siedlisko diabła. W roku 1777 Hahnemann 
został przyjęty do loży masońskiej w Transylwanii.  
Dodatkowo parał się spirytyzmem; jak sam oświadczył 
- homeopatia powstała dzięki informacjom przekazanym 
mu podczas seansów spirytystycznych.

Cytując za o. Aleksandrem Posackim: "Istnieją grupy, w których poszukiwania odpowiedniego leku homeopatycznego prowadzone są podczas seansów spirytystycznych, za pośrednictwem mediów proszących duchy o informacje". W porównaniu z faktycznymi postępami nauk farmaceutycznych homeopatia jawi się więc jako powrót do magicznych praktyk, tyle że ubranych w naukową postać. 

W książce "Podróż choroby" (autor Mohinder Singh Jus, tłumaczenie z niemieckiego: Dorota Drabicka) traktującej o "homeopatycznej koncepcji uzdrawiania i tłumienia" czytamy, że Hahnemann uznał, iż musi w naszym wnętrzu istnieć coś, co czyni nas podatnymi na choroby. Tę wrogo nastawioną do życia siłę nazwał miazmą. Często drobne czynniki, takie jak błąd dietetyczny, przejedzenie, nadużycie alkoholu lub kawy, zepsute pokarmy, zbyt długie przebywanie na słońcu, przeziębienie zimą, przemoknięcie na deszczu, strata w interesach, szok emocjonalny, złość, radość, itd., mogą być przyczyną zachorowania na katar, zapalenie pęcherza, grypę żołądkowo-jelitową, migrenę, napady gorączki, pokrzywkę, bóle kręgosłupa lub coś innego. 

/ai: no ja bym to po prostu nazwał brakiem odporności: po co to zagadnienie ubierać w filozofię demonów i czyhających ciemnych mocy? Jak widać - do wszystkiego da się dopisać odpowiednią marketingową filozofię.../

Podatność na tego rodzaju ostre choroby wytłumaczyć można istnieniem utajonej psorypierwszej zidentyfikowanej przez Hahnemanna miazmy. Właściwe objawy chorobowe jak zapalenie, wydzielina, zakażenie bakteryjne, itp. - są zaledwie następstwem osłabienia siły życiowej przez miazmę.

I weźmy może jeszcze 3 inne fragmenty książki...

Hahnemann wciąż czynił obserwacje, że poprawnie dobrany lek homeopatyczny działa tylko częściowo lub przez krótki okres czasu. Musiał stwierdzić, że ciągle dochodziło do nawrotów lub że zmiana chorobowa przenosiła się z jednego miejsca na drugie.  Pewien czas po wygaśnięciu ropnego zapalenia zatok pojawiały się nowe dolegliwości ze strony stawu biodrowego lub podatność na kaszel zostawała zastąpiona skłonnością do migreny. 
(...)
Miazmy są siłami, które stoją w opozycji do siły życiowej. Dlatego też, by wyleczyć pacjenta musimy zająć się miazmami, a nie siłą życiową.
(...)
Jeśli pacjent ma np. krwawienie z nosa, które znikają natychmiast po przypisanym na szybko Hamamelis, przez co później pojawia się krwawienie do mózgu, oznacza to, że nie zrozumieliśmy języka siły życiowej  i lek przypisaliśmy na podstawie objawu, nie zwracając uwagi na leżącą u podłoża miazmę.
(...)

... czyli: nie wschłuchaliśmy się odpowiednio w to, co drzemiąca w nas nieczysta siła chce powiedzieć...? 
"Nie wiem dlaczego", ale czytając takie zdania przychodzi mi na myśl to, co kiedyś usłyszałem od duchownego: 

"Siła boska - leczy bezinteresownie; siła diabelska nie leczy, tylko stwarza pozory wyleczenia: przesuwa dolegliwości lub jak 'wylecza' - to w zamian za duszę."


Wytwarzanie środków homeopatycznych 

Czym jest homeopatia? (...) to metoda polegająca na stosowaniu minimalnych dawek środków, które w większych dozach wywołują objawy podobne do danej choroby, zgodnie z zasadą: podobne leczy się podobnym.  ("Miłujcie się!", 2/2008) 

"Podróż choroby":

Homeopatia posługuje się lekami w bardzo małych ilościach, 
przygotowanych według zasad potencjonowania 
(rozcieńczania i wstrząsania). Substancje wyjściowe 
są tak silnie potencjonowane, że w leku nie można potem 
znaleźć ani jednej ich cząsteczki.
(ai: to co w nim jest?)

Skąd?

- Około 60-70% wszystkich homeopatycznych leków pochodzi ze świata roślin.
(ai: ale to nie ziołolecznictwo!)

- Świat zwierząt jest bardzo ważnym źródłem leków homeopatycznych. Do produkcji potencji używa się całych zwierząt lub ich produktów. (...) Potrzebuje się tak niewiele surowca, że pranalewka wyprodukowana z jednej pszczoły czy pająka wystarcza do wytwarzania potencji przez wiele lat. 
(...)

- Substancje zaliczane do trujących i niebezpiecznych dla człowieka okazały się być lecznicze w stanie potencjonowanym.
- Nozody - są otrzymywane z chorobowych produktów zwierząt, roślin, człowieka, np.:
zmacerowanego płuca guźliczego, zainfekowanych gruźliczych węzłów chłonnych cielęcia, patologicznej wydzieliny kaszalota, przegniłego mięsa (leżącego 2-3 tygodnie na słońcu), zarazka kiły, pęcherzyka ospy, grudy końskiej (strup w pęcinach), sporyszu (grzyb w życie) 
... bo:
"Siły lecznicze przyrody znajdują się nie tylko i wyłącznie w rzeczach pięknie wyglądających, o przyjemnym zapachu czy delikatnym smaku, (...) mogą kryć się w martwej tkance lub zainfekowanej wydzielinie."

- Sarkody - wydzieliny i wyciągi otrzymane od zdrowych zwierząt i ludzi: z podwzgórza wołu, hormonu przysadki, nadnerczy, tarczyc owiec lub cieląt, wyciągu z jajników owcy lub krowy.

"Nie dajcie się Państwo przestraszyć tym, co tu przeczytaliście, gdyż substancje te są normalnie stosowane w wysokich potencjach i wolne od jakiejkolwiek "prasubstancji". Nie są one trujące, są bezbarwne, bez smaku i zapachu. Wszystko, co podaje Państwu homeopatia, to kilka granulek nasączonych rozcieńczonym i potencjonowanym lekiem".

... i tak "uspokajającą i optymistyczną" informacją kończę post - zdrowia wszystkim życząc.

ai


* * *

źródła: 
- "Podróż choroby" - Mohinder Singh Jus, tłumaczenie z niemieckiego: Dorota Drabicka
- "Miłujcie się!" - nr 2/2008: Homeopatia - autorka Maria Suszczyńska