Medycznego wykształcenia nie mam, ale czytać umiem...


Andrzej Iwaniuk

czwartek, 1 marca 2012

Solą po oczach...

No tak - teraz temat solny zaczyna dominować; łapiemy oddech i odpoczywamy od sprawy biednej Madzi, czy też od gwiazdora mediów: pana Rutkowskiego. Nooo: i po lekkim przerywniku w postaci "śmierci" Rysia z Klanu; jak się po tym ostatnim Naród pozbiera? - nie wiem...
A propos tematu pana superdetektywa: już coś tam w necie piszą, że mu się dobierają do skóry, bo nie ma licencji na zabawę w Colombo, a się bawi. Nie ma - więc bezlitośni stróże prawa - koledzy Chucka N. - postanowili niewygodną konkurencję (a i nielegalną) załatwić. Ale powstaje problem:
kto jak nie on rozpracuje aferę solną...?-;)
Ponoć około 10-lat lat trwa ten proceder i ci bezlitośni stróże prawa, tudzież i stróże norm spełnianych przez nasze jedzonko - "nic nie podejrzewali, nic nie wiedzieli, nic do nich nie dotarło" - choć ponoć zgłaszane było - ale "nie dotarło". W tym Matrixie, w którym żyjemy, wciska się nam, że "urzędy czuwają". Mamy taki bezosobowy, bezpłciowy twór: URZĄD, ale jak przyjdzie do szczegółów, czyli odpowiedzialności czyjejś za coś, wtedy tylko odbijające się od  ścian pustych urzędniczych pokoi  ECHO słychać przy zapytaniu: anybody  home?!

Co my do diaska jeszcze jemy? Że aspartam powodujący glejaka - raka mózgu, i ślepotę - to wiadomo; że glutaminian sodu - też...
Ludzie żują wrigley's-a czy orbit-a - ich wybór; niektórzy mówią: "na coś trzeba umrzeć" - ok, wyboru dokonali. Ale czy ktoś dokonał świadomego wyboru kupując parówkę dziecku nawaloną solą wypadową czy też kupując bułeczkę z takąż solą?
Jak ktoś słusznie stwierdził: najbardziej niebezpiecznym miejscem na Ziemi dla człowieka jest sklep spożywczy. 

Śpijmy spokojnie: urzędnicy czuwają. I pomyśleć, że dostają pieniądze za to, że dbają o bezpieczeństwo naszej żywność...
...
"Dziadku, drogi dziadku, nie chcemy jeszcze spać..." - więc piaskiem po oczach...
...
Teraz - bajka w nowszym wydaniu: solą po oczach.
Czy zapiekło? Hmmm...
Czy to obudzi co poniektórych? Nie rozglądaj się wokół siebie z cichym w myślach pytaniem: kogo to obudzi? - tylko... spójrz w lustro...
Zadaj sobie pytanie: a czy ja przypadkiem nie wierzę w bezpieczeństwo jedzenia, które kupuję w sklepach? leków, które przyjmuję? Czytam składy tych produktów ZE ZROZUMIENIEM? Czy łykam syntetyczne witaminy mimo tego, że już gdzieś słyszałem, że szkodzą? żuję gumę z aspartamem mimo tego, iż gdzieś słyszałem-czytałem, że to "zabójcza słodycz"...?

I nawet ostatnio usłyszałem od znajomego: "no to co, że drogowa - to też sól". A są i teorie, że ponoć zdrowsza od przetworzonej, jodowanej. Ok, to jeżeli TO jest prawdą, że ta spożywcza gorsza, to dlaczego dekady nas się truje solą "gorszą spożywczą"? Gdzie są właśnie te urzędy i czujni ich pracownicy? Kto ma dbać o nasze zdrowie, które bezpośrednio wynika z tego, co spożywamy?

Jeżeli sądzicie, że to dba ktoś inny niż Wy sami, to jesteście wielkimi naiwniakami. Cały współczesny świat jest dopasowany, w swojej globalizacji, do wyciskania z nas pieniędzy. Przebijają się w nim nurty ECO: kto się do nich załapie - tego mądrość i szczęście.
Cokolwiek mogłoby spowodować bycie ludźmi zdrowymi - zostanie zablokowane, wyśmiane, ukryte. Choroby ludzi to wielki biznes - nikt nie działa przecież w celu pozbycia się klientów w swoim biznesie. Zachowując pozory troski o naszą kondycję, ubrawszy to w medialną otoczkę sprawności i postępu "systemu zdrowia" - Matrix trwa - i rozbudowuje się.
Sól wypadowa na naszych stołach - to po drodze do zysków w tym biznesie.

Można wieszać psy na TVN, ale gdyby nie ta stacja - dalej jedlibyśmy wszyscy sól drogową.

Cytat z: http://media.wp.pl/kat,1022947,wid,14298724,wiadomosc.html?ticaid=1e04b :

"Bo taka sól powstaje z odpadów jakie zostają w trakcie produkcji chloru. Ten ostatni wytwarza się z solanki. Taki roztwór poddaje się procesowi elektrolizy, czyli pod wpływem prądu wydziela się chlor, wodór i tlen. Chlor jest wykorzystywany dalej w produkcji polichlorku winylu, który wykorzystywany jest m.in. przy produkcji okien PCV, czy wykładzin. Pozostały roztwór jest osuszany i zawarte w nim niepotrzebne związki mineralne są odpadem. Razem z zanieczyszczeniami trafiają do sprzedaży jako sól przemysłowa. – Anwil sprzedaje wyłącznie sól techniczną, którą można stosować tylko do celów przemysłowych oraz do zimowego utrzymania dróg. Nie mamy jednak wpływu na finalny sposób jej zastosowania ani metod nadzoru - tłumaczy Krzysztof Wojdyło, rzecznik prasowy Anwil S.A.
(...) ... Wiadomo, że normy stężenia siarczanu sodu były przekroczone nawet stukrotnie. W najgorszym przypadku związek ten może doprowadzić do odwodnienia narządów wewnętrznych lub wywoływać ostre stany zapalne w przewodzie pokarmowym.
(...) Podczas produkcji chloru, sól przemysłowa jest produktem ubocznym. Z racji tego, że nie jest stosowana w produkcji żywności, nie musi spełniać określonych norm. Dlatego w soli przemysłowej możemy znaleźć zanieczyszczenia nieorganiczne, np. piasek, kawałki papieru lub drewna, czy metale ciężkie - mówi prof. dr hab. Włodzimierz Urbaniak z katedry chemii analitycznej UAM. "

* * *

Waldemar Kuczyński, w felietonie dla WP:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,126914,title,To-jedna-z-najwiekszych-plag-naszego-panstwa,wid,14296006,wiadomosc.html?ticaid=1e036 

"Niewrażliwość, tumiwisizm, wstręt do perfekcji, to jedna z największych plag naszego państwa. Nikt do tej pory nie potrafił się z nią zmierzyć. Ona wyrasta z jakichś głębin naszego polskiego jestestwa, z korzeni i losów sięgających daleko poza PRL. I oczywiście także z niej i z ostatnich dwudziestu paru lat, z ogromnego awansu pieniądza, jako wartości (...)

Dwa paskudztwa do tego doprowadziły. Po pierwsze chciwość połączona z demoralizacją; działalność typków spod ciemnej gwiazdy w biznesie szczególnie ważnym, gdy chodzi o możliwe skutki dla zdrowia. Po drugie tumiwisizm, anemiczna wrażliwość, lenistwo, a może i sitwa z przestępcami ze strony służb państwowych mających obserwować i kontrolować firmy produkujące żywność i jej komponenty. Jak można było tyle lat nie zauważyć, nie zareagować, na tak rozległy szwindel!"


(7 marca)

Epilog...

No i dowiadujemy się: "sól drogowa nie jest groźna dla zdrowia" - minister zdrowia ogłasza to jakby z triumfem. Ciekawe, a nawet bardzo ciekawe: już nawet wcześniej wymieniane siarczany z soli drogowej, któe mogą spowodować m. in. odwodnienie narządów wewnętrznych... raptem - stały się "niegroźne"? Wyparowały ze składu?

A może tu chodzi o ten wątek, o którym wspomniał pan premier: "Czechy wstrzymały import polskiej soli, a lobby handlowców z Czech chce ugrać blokady importowe polskich produktów, by zwiększyć swoje zyski" - więc tu sanepid polski ogłasza: sól szkodliwa nie jest  -"wpuszczać nasze produkty możecie!"
No taaak - bo co tam: kto już ją zjadł - to zjadł, niejeden jeszcze zje;
"Oczy nie widzą - głowa nie boli, a polski przemysł spożywczy ratować trzeba" - w takim matacwie żyjemy?

No i ci fachowcy od zarabiania, co to przepakowywali sól...

/a jednen - jak to pokazywano w UWAGA: praktycznie pobił reportera i pewnie uszkodził sprzęt  - zakrawał na bandziora, a nie przedstawiciela biznesu/

Teraz zarzuty, jakie na nich ciążyły - są bezpodstawne! Wniosek dla domorosłych przedsiębiorców: lecieć po sól wypadową, przepakować - opchnąć --> przebitka ze 130 zł za tonę na 400 zł!

Czy ktoś tu w tym wszystkim nie obraża inteligencji narodu? Bo mam wrażenie, że bezkrytycznie i wszechwładnie działa medialna zasada "głupi wszystko kupi", a ci, co mogą coś dobrego tu zrobić, wyjaśnić - w imię królowej mamony robią przykrywkę na szkodę "maluczkich".

Ej - chrześcijański narodzie - przypominam jeden z grzechów: grzech zaniechania. A cóż to za twór?

Odwracanie głowy na bok by nie widzieć tego, co widać;
             niereagowanie - gdy zareagować możesz;
                            nieczynienie dobra, gdy możesz je czynić,
a w sumie chyba najważniejsze w TEJ sprawie:
                            nieliczenie się z tymi, którzy są wobec tego co się dzieje, bezsilni.

Bo chyba ktoś tu skalkulował, że wycofywanie produktów z tą solą za bardzo uderzyłoby  po kieszeniach właścicieli różnych firm. Pewnie za parę dni usłyszymy, iż jest potwierdzenie, że sól wypadowa jest zdrowsza od tej wybielonej: ma więcej minerałów i innych dobrodziejstw. Popatrzcie no: tyle lat to dobrodziejstwo sypano na drogi... Co za marnotrawstwo...

* * *

!   Firmy stosujące sól drogową w produktach spożywczych:

http://pokarm.blogspot.com/2012/03/afera-solna-lista-podejrzanych.html


1 komentarz:

  1. Nie sądzę, by sól wykorzystywana m.in. do produkcji okien, nadawała się do spożycia przez człowieka. Ciekawi mnie bardzo, kto to opiniował. Pracuję w firmie produkującej okna, więc wiem, z czego się je robi, i żadnej z tych rzeczy nie wziąłbym do ust.

    OdpowiedzUsuń